Wysiłek fizyczny od zawsze był wpisany w ludzką naturę. Człowiek by przetrwać musiał działać. Obecny styl życia powoduje modyfikację funkcjonowania części populacji, zamykając nas w betonowym otoczeniu, wypełnionym siedzącą pracą i pośpiechem. Chwila przy kawie, obejrzenie dobrego filmu, spotkanie ze znajomymi to rozwiązania pomocne w zakresie radzenia sobie ze stresem, jeśli czujemy ich przydatność. Warto je poszerzyć o zwykłą aktywność fizyczną, która pomaga nam jeszcze bardziej, gdy swoje kroki kierujemy do lasu Zerknijmy więc na zależność pomiędzy ruchem, a naszym zdrowiem psychicznym – dzisiaj nauka nie wyprowadza z lasu, a wiedzie do niego i to całkiem rześkim krokiem.
Każdy ma swoje metody, które niejednokrotnie pomogły w zakresie obniżenia poziomu stresu. Być może na takiej liście pojawiłyby się różne rodzaje aktywności fizycznej. Sport, spacer czy każda inna czynność która sprawia że zaczynamy się ruszać jest dobrym dodatkiem do naszego rozkładu dnia. Zerkając na to od strony biologicznej – ruch wpływa na stopień aktywności neuroprzekaźnictwa zależnego serotoniny, dopaminy, endorfin, GABA i glutaminianu, które odgrywa istotną rolę w przetwarzaniu emocji i regulacji niektórych funkcji poznawczych.
Gdy ruszamy się, zmieniamy otoczenie. Wychodzimy z sypialni, pokoju, mieszkania, pracy i stykamy się z grupą nowych doznań, które zaczynają powoli stymulować nasze zmysły. Jeśli opuścimy powoli blokowiska, betonowe chodniki i świecące neony mijanych sklepów, możemy trafić między zielone drzewa i trawniki. Jest to jedno z bardziej sprzyjających otoczeń.
W 2014 i 2015 roku, zajęli się tym aspektem badacze z Korei, w Narodowym Uniwersytecie Seulskim (Seol National University) wprowadzono interesujący program. Jego głównym założeniem było wdrożenie leśnych spacerów dla studentów podczas przerwy na drugie śniadanie. Po sześciu tygodniach programu osoby korzystające ze spacerów, uzyskiwały wyższe wyniki w kwestionariuszach psychologicznych mierzących poziom umiejętności radzenia sobie ze stresem. Dlaczego tak się dzieje?
Analizując wnioski z dotychczasowych badań – odpowiedź może leżeć w poziome pobudzenia naszego organizmu. Miasta atakują nasze zmysły hałasem, jaskrawymi barwami, zmiennymi zapachami w przeciwieństwie do lasów czy parków. Tereny zielone najprawdopodobniej wyciszają nas z powodu spadku intensywności doznań wzrokowych czy słuchowych.
Zatem warto zastanowić się nad tym czy wplecenie w codzienny plan dnia, 30 minut ruchu jest dla nas możliwe – pod warunkiem że jest to satysfakcjonująca dla nas aktywność fizyczna.
Informacje
